powrót do aktualności

31 sierpnia 2019

To już chyba tradycja, że ostatni dzień miesiąca, a jeszcze lepiej ostatnia godzina są okazją do napisania kilku zdań. Dziś szału nie będzie, trudno. Nie sposób przegapić setek żurawi co wieczór i co rano, które lecą nad naszym domem, ale jeśli chodzi o inne obserwacje to goście są niezawodni. Okazuje się, że koło domu jest dyżurny zimorodek, a czasem nawet dwa. Dwie młode kokoszki i wodnik, najchętniej pokazują się w czasie deszczu, więc niestety niezbyt często. Rankiem przylatywał na suche wiązy dzięcioł zielony – mrówczy postrach. (przy okazji taki jest temat konkursu plastycznego w Rzeczpospolitej Ptasiej). W nocy odzywała się pójdźka, to wszystko "koło komina", nie licząc szczebioczących jaskółek i mazurków. Wystarczy wybrać się na krótki spacer aby zobaczyć kanie, błotniaki, bieliki, a czasem i srokosza. Wkrótce rozpocznie się rykowisko, więc oprócz ryczenia krów w nocy posłuchamy jeleni.

Późne lato to miły czas zbierania plonów w ogrodzie. Kto w sierpniu zamówił u nas śniadania to poznał prawdziwy smak pomidorów i papryki. Raczyliśmy gości i siebie szpinakiem nowozelandzkim, robiliśmy pesto z pietruszki, podagrycznika i rukoli. Herbata z mięty i melisy niczym nie przypominała tej ze sklepu. Na wrzesień jeszcze zostało co nieco w ogrodzie, a przede wszystkim dojrzewają już pyszne węgierki.

Zapraszamy, może będziecie mieli szczęście i traficie Państwo na placek drożdżowy ze śliwkami, o ile szopy nie zjedzą wszystkich owoców.

Jeśli ktoś chciałby pożytecznie spędzić czas w okolicach Słońska, mamy jeszcze kilka szlaków do odnowienia, a PNUW organizuje wielkie sprzątanie 21 września, wolontariusze zawsze są mile widziani!