powrót do aktualności

29 listopada 2018

Kolczaste owoce rzepienia włoskiego (brzegowego) Są jeszcze nienadgryzione wierzby Owoce dzikiej róży po przymrozkach

Listopad był pogodny, ale już od tygodnia temperatura spada poniżej zera. Łąki przestały się zielenić i dobrze widać na nich brunatne łany rzepienia brzegowego Xanthium albinum. Krowy roznoszą po całym obszarze jego kolczaste owoce przyczepione do sierści. Rzepień włoski to inwazyjny gatunek obcy obecny w Polsce od połowy XIX w. Jego rozprzestrzenianie się na przyrodniczo cennych zalewowych łąkach prowadzi do ich zaniku, a tym samym do zmniejszenia powierzchni otwartych siedlisk lęgowych takich ptaków jak czajki, krwawodzioby, kaczki czy mewy. (więcej o gatunkach obcych na http://www.iop.krakow.pl/ias/).

Jak zwykle późną jesienią bobry intensywnie żerują i ściągają gałęzie do zimowych magazynów. Nie są zbyt wybredne i podgryzają nie tylko wierzby i topole, ale również drzewa owocowe. Jeśli ktoś chce ochronić swoje drzewa np. w ogrodzie nad rzeką to warto je czym prędzej zawinąć siatką drucianą lub przeciwśnieżną. Będzie to skuteczne, jeśli tylko siatka nie będzie bardzo odstawać od pnia.

Listopad to zwykle „gęsi” miesiąc, choć nie mam na myśli tylko powiedzenia „Na świętego Marcina najlepsza gęsina”. U nas znaczna większość dzikich gęsi przyżywa pobyt w Słońsku, pomimo prowadzonych polowań. Na ostanim liczeniu w PNUW było ponad 20 tysięcy gęsi. W dalszym ciągu są żurawie i przyleciały pierwsze łabędzie krzykliwe – najgłośniejsze zwiastuny zimy. A poza tym nic na działkach się nie dzieje...

Zapraszamy, dużo nieba (i ptaków) jest tutaj przez cały rok!